czwartek, 2 czerwca 2011

Historia Spajkiego

Widziałam pewną sytuację. Państwo szli z psem na spacer. Mężczyzna [właściciel] jechał na rowerze z dzieckiem. Piesek odszedł na około 1 metr. Zawołali na niego ,,Spajki! Chodź!". Pies ich dogonił. Po jakimś czasie znów oddalił się na 1 metr. Tym razem właściciel nie wołał na niego tylko odjechał pozostawiając psa losowi. To nie wszystko! Jakaś pani przechodziła obok niego ze swoim psem. Spajki poszedł za nią. Ona zaczęła go odpędzać. On nie chciał odejść. Wzięła więc gałaź i zaczęła go nią bić. Pies w końcu odszedł. Już go potem nie widziałam...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz